Nasze ciała w pewnym momencie doświadczyły traumy i mimo właściwej postawy ego nadal nie potrafią ”zareagować”. Ego biegnie naprzód, a ciało jest przerażone, bo podobnie jak dziecko – mówi prawdę. A robi to poprzez ruch lub jego brak. Wprawione duchowe oczy potrafią dostrzec, czy dusza zamieszkuje swoje ciało. I nie chodzi tu o technologię ciała, ale o integrację ciała, duszy i ducha. I dopóki żyjemy, psyche zawsze manifestuje się na jego poziomie. Oczywiście nie jest ona tylko cielesną częścią samej siebie. Jej nieograniczone przejawy demonstrują się również w nieskończonym ciele wyobraźni, w świecie sztuki. I dopóki dusza przebywa na ziemi, musi mieć obraz ciała, które stanowić będzie jej dom — pierwotny środek wyrazu. Dusza nigdy nie odrzuci swojego obrazu ciała, a jeżeli z jakichś przyczyn dojdzie do odrzucenia, to z całych sił będzie starała się to naprawić. Jak więc rozumieć zablokowane ciało jako środek ekspansji duszy? Sparaliżowane ciała nie potrafią poradzić sobie z nadmiarem piętrzącej się energii psychicznej, a więc siłą rzeczy wdrażają ją w inne kanały ekspresji. Ludzie tacy zawsze świadomie lub nieświadomie zmagają się z brakiem zgody, na to, by ich dusza mogła zamieszkać w ciele. Tym samym skazując ją na wygnanie.Bezdomna dusza unosi się gdzieś nad ziemią i woła, aby puścić ją do środka. Odmawiając jej wejścia, stają się wrogiem swojej własnej duszy. Mimo nieświadomości tego procesu mogą odczuwać ciężar dokonanej na sobie ”zbrodni”. Z tego też powodu nie czerpią oni satysfakcji z innych jej przejawów. W chorym ciele, tam, gdzie znajduje się blokada — każda rana skutkuje ogromnym przypływem uzdrawiającej energii. Istota pracy z ciałem polega na dostrzeżeniu, co próbuje zrobić dusza, a następnie na odprężeniu ciała, aby mogła ona doświadczyć w nim relaksu…

Istnieje jedna PRAWDA -ignorowanie jej zabija
Niezliczone pomysły i cudowne plany: 
W chwili, w której człowiek ostatecznie się poświęca, Opatrzność również się porusza. Przeróżne rzeczy zdarzają się, aby pomóc temu, do czego inaczej nigdy by nie doszło. J.W. Goethe