1.1. Pandemia daję się we znaki.

Od pewnego czasu zajmujemy się tematami związanymi z redukcją stresu i walką z negatywnymi skutkami pandemii, której żniwo nie tylko widać w statystykach zachorowań i śmierci, ale także w ogólnym stanie zdrowotnym społeczeństwa w tym oczywiście także nas samych. Wiemy, że nie jest za ciekawie dlatego też powinniśmy robić co tylko w naszej mocy aby przeciwdziałać temu stanowi. Była już duchowość, medytacja i arteterapia, a dziś przejdziemy do wydawałoby się najłatwiejszego sposobu radzenia sobie ze stresem, a mianowicie do muzyki.


1.2. O częstotliwościach dźwięków natury.

W internecie możecie znaleźć wiele artykułów na temat leczenia dźwiękami, które odnoszą się do kultury tybetańskiej, w której od dawien dawna praktykuje się muzykoterapię z użyciem mis i gongów. Jednostajny dźwięk rozchodzący się w ciszy koi zmysły i dostraja nas do tej wydawałoby się nieuchwytnej harmonii. Nie jest to tylko mistycyzm ale i naukowo udowodniony fakt, że dźwięki z odpowiednią cęstotliwością, czyli z odpowiednią ilością Herzów (jednostka częstotliwości fali) wpływają na fale naszego mózgu i potrafią poprzez dopasowanie uspokoić nasz umysł. W serwisie YouTube możecie znaleźć wiele filmów z taką muzyką, w których opisie oznaczona jest właśnie częstotliwość dźwięku. Bardzo przydatne są również filmy z dźwiękami przyrody, od której jesteśmy bardzo często odseparowani betonem i zgiełkiem cywilizacji. Posłuchanie dźwięków spadającego deszczu czy śpiewu ptaków gdy mamy zamknięte oczy pomorze nam się przenieść do innego, spokojniejszego świata.

1.3. Klasyka!

Dla pragnących jednak czegoś więcej niż jednostajny dźwięk lub odgłosy natury proponuje powtórkę z muzyki „poważnej”. Z premedytacją umieszczam cudzysłów przy słowie poważnej. W swoich czasach była to muzyka jak najbardziej rozrywkowa i z powagą nie miała nic wspólnego. Jej wyższość nad muzyką słyszaną na co dzień w radiu jest taka, że tam kompozytorzy wsłuchiwali się w harmonie i przenosili ją do swoich utworów. Zachęcam, odświeżcie sobie lub wręcz posłuchajcie pierwszy raz Jana Sebastiana Bacha czy Wolfganga Amadeusza Mozarta. Odkryjecie
tam bogactwo harmonii i wspaniałość genialnej kompozycji. Jeśli chcecie coś bardziej współczesnego to zachęcam do posłuchania klasycznego jazzu, który również czerpie z harmonii wszechświata i tak jak opisywali go ówcześni dosłownie wślizguje się nam
pod łóżko.

1.4. O znaczeniu słów.

Na samym końcu skupmy się na innym walorze muzyki. To nie tylko dźwięki, harmonia czy fraza. To także słowa. Odkryjmy w zalewie muzyki popularnej tych artystów, którzy na to miano zasługują. Którzy tworzą małe arcydzieła słowne potrafiące poruszyć najbardziej wrażliwe struny naszej duszy. Są to współcześni bardowie, budujący nas na nowo lub wzmacniający nas swoimi tekstami. Skupmy się na tej śpiewanej poezji i pozwólmy jej działać w nas.

1.5. Za dużo dźwięków na co dzień.

Wydaje się, że muzyka jest wszędzie. Słyszysz ją w samochodzie, u fryzjera, w sklepie w czasie zakupów czy w pracy, dlatego gdy przychodzisz do domu chcesz ciszy. Spowodowane jest to hałasem i kakofonią dźwięków jakie odbieramy w ciągu dnia. Owszem jest to muzyka, ale ta popularna, która tylko zakłóca ciszę i drażni, a czasami wręcz wkurza. Mamy tego dość. Tym bardziej warto zadbać o te formę muzyki, która koi zmysły i pomaga odbudować spokój. Nie lekceważmy jej pozytywnego wpływu na nasze życie.